Przyjemne granie w Cudzie nad Wisłą

W Cudzie było cudnie. Bardzo ładne miejsce by odpocząć po dniu spędzonym w betonowej dżungli. Widok jest przedni, „po prawej most, po lewej most a dołem Wisła płynie”. Na dodatek księżyc był w pełni. Nie spadł też deszcz, choć prognozy były niekorzystne.
Koncert zagraliśmy spokojnie, publiczność była wtorkowa, więc nie liczyliśmy na harce. Scena przyjemna, izoluje muzyka od brzmienia z przodu, ma się wrażenie, że się gra w pokoiku. Czuliśmy się jak na próbie. Dla nas to był eksperymentalny koncert, gdyż nie graliśmy w komplecie, nie było z nami Ilony. Z wywiadu po występie wynika, że muzyka się podobała. Mi jednak zabrakło szalejącej publiczności inspirującej do dzikiej gry na basie.
Po koncercie poczęstowano nas posiłkiem, pomidory z grylla były smaczne. Piszę o tym, bo nie jest to oczywiste, że klub troszczy się o muzyków. Zapytano nas, czy mamy gdzie nocować, to było bardzo miłe.
Cud nad Wisłą to naprawdę super miejsce by grać lub słuchać muzyki. Nie mam pojęcia czy jet więcej takich miejsc w stolicy ale w Cudzie można doświadczyć swoistego przeniesienia z wielkiego miasta do kurortu nadmorskiego. Jest tam kameralnie i świeżo. Szkoda tylko, że nie można wskoczyć do wody 😉

One thought on “Przyjemne granie w Cudzie nad Wisłą

  1. Dla mnie było fajnie. Fajny koncert. Cud nad Wisłą to świetne miejsce na przyjemne słuchanie. Zapraszamy do stolicy częściej!

Comments are closed.