O tym, jak było w Składzie Butelek.

Wycieczka do Warszawy była naprawdę inspirująca. Już sama podróż była pełna wrażeń, gdyż okazało się podczas pakowania, że nie zmieścimy się do naszego volvo i część kapeli pojedzie busem.
Warszawa powitała nas deszczem, zmokliśmy jak nie przymierzając kury. Z Dworca Centralnego pojechaliśmy na Pragę kolejką i mimo że posiadaliśmy bilet okazało się, że jedziemy na gapę, bo bilety kasuje się na dworcu a nie w pociągu. Widzieliśmy stadion 😉

Pod Składem Butelek poczekaliśmy jeszcze troszkę, bo tu kluby otwierają swoje podwoje o 18.30.
Brzmienie ustawiała nam pani Beata. Pokonała piwnicę uzyskując silne wokale wtopione w bryłę kapeli. Barman powiedział że brzmimy jak Cocteau Twins 🙂 Nie chwaląc się zagraliśmy jak z nut, publika też niczego sobie ale brakowało nam naszych lubelskich tancerzy.

Niebawem znowu odwiedzimy stolicę.


One thought on “O tym, jak było w Składzie Butelek.

Comments are closed.